Rekordowa rowerowa randka

Bardzo lubimy wycieczki w naszym pełnym, rodzinnym składzie, ale czasem fajnie jest też dla odmiany wybrać się na wycieczkę we dwoje, bez dzieci. Są to bardzo rzadkie przypadki, aczkolwiek dzięki dobrej woli którejś cioci, wujka lub dziadków czasem taka eskapada dochodzi do skutku. Gdy więc przyjechała do nas ciocia Sabina i zaproponowała, że może zostać z dziećmi - oczy się nam zaiskrzyły i szybko ustaliliśmy, że wybieramy się na dłuższą niż zwykle wycieczkę rowerową. Trasa którą zaplanowaliśmy wiodła przez tereny dwóch parków krajobrazowych: Bielańsko-Tynieckiego i Dolinki Krakowskie. Za cel obraliśmy ruiny zamku Tenczyn w Rudnie i choć finalnie do nich nie dotarliśmy to i tak dla Kasi był to rekord w długości rowerowej trasy :-)



Z Krakowa wydostaliśmy się jadąc wzdłuż Wisły aż do węzła autostrady A4 Kraków-Bielany. Stamtąd dojechaliśmy do Kryspinowa, przejechaliśmy pomiędzy tamtejszymi zalewami i dotarliśmy do Mnikowa. Świetna przejrzystość powietrza pozwoliła nam po drodze dostrzec niezwykle wyraźnie rysujące się na horyzoncie Tatry! W Mnikowie skręciliśmy na chwilę z asfaltu i po szutrowo-ziemnej ścieżce przejechaliśmy urokliwą dolinę Mnikowską.



Kawałek za Baczynem zdecydowaliśmy, że jednak nie dotrzemy aż do Tenczyna i postanowiliśmy skręcić w kierunku Brzoskwini. Chcąc nieznacznie skrócić sobie drogę skręciliśmy na leśną drogę, która szybko okazała się piaszczystą pułapką i zmusiła nas do pokonania tego "skrótu" pieszo. Każdy kij ma dwa końce - w nagrodę mogliśmy podziwiać niezwykłe kolory jesiennego lasu.




Od Brzoskwini poruszaliśmy się za czerwonymi znakami rowerowego szlaku "Orlich Gniazd", który prowadził nas przez dość widokowe pola i niesamowity lessowy wąwóz Zbrza do Lasu Zabierzowskiego. Jazda po leśnych szutrach była bardzo przyjemna, a kawałek przed Grzybowem zatrzymaliśmy się na krótki posiłek na przygotowanym przez nadleśnictwo miejscu piknikowo-biwakowym. Z Grzybowa pojechaliśmy przez znaną nam dobrze z pieszej wycieczki Dolinę Grzybowską.




Do domu wróciliśmy już po ciemku jadąc przez krakowskie Bronowice, wokół Błoni i wzdłuż Wisły koło Wawelu. Po dotarciu na miejsce spojrzeliśmy na liczniki, które zgodnie wskazały 60 km! Dla Kasi jest to rekord dziennego dystansu na rowerze, a rowerowa randka spodobała się nam na tyle, że już zaczynamy planować kolejną :-) Sama trasa była bardzo ciekawa i dość atrakcyjna krajobrazowo, a w niektóre miejsca (jak choćby Las Zabierzowski) koniecznie musimy wrócić na rowery z dzieciakami.


Garść informacji

Data: 19 października 2019 r.
Forma: turystyka rowerowa
Dystans: 60 km
Trasa: Kraków (nasz dom) - Most Zwierzyniecki - WTR do zjazdu autostradowego Kraków-Bielany - Kryspinów - Mników - Dolina Mnikowska - Baczyn - Brzoskwinia - Kleszczów - Las Zabierzowski - Grzybów - Dolina Grzybowska - Szczyglice - ulica Balicka - Bronowice - Błonia Krakowskie - Salwator - Bulwary Wiślane do mostu Grunwaldzkiego - Rondo Matecznego - nasz dom


Komentarze

  1. Wiele osób jak na razie opiera się tylko i wyłącznie na randkach internetowych, dlatego jeśli ktoś chciałby spróbować, to można sprawdzić na stronie https://rankingportalirandkowych.pl/najlepsze-portale-randkowe/ ranking portali randkowych. A może opowiesz, jak się poznaliście?

    OdpowiedzUsuń
  2. Każda randka, niezależnie w jakim miejscu i niezależnie, która to randka, otoczona jest różnymi gestami. Jakieś lekkie dotknięcie dłoni, przytulenie, patrzenie w oczy czy inne. Wszystko może mieć znaczenie, dlatego na stronie https://kobiecystyl.pl/sposoby-przytulania-jak-rozumiec-gesty-mezczyzny/ można dowiedzieć się, jak takie znaki odczytać.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz