Doliną Suchej Wody na Halę Gąsienicową - nie dla wózków

Za cel kolejnej tatrzańskiej wędrówki obraliśmy sobie Halę Gąsienicową, z słynnym schroniskiem Murowaniec. Opcji dojścia w to miejsce jest kilka, jednak my chcąc wziąć ze sobą przyczepkę rowerową (i użyć jej jako wózek do wiezienia najmłodszych dzieci naszych znajomych) postanowiliśmy wybrać trasę z Brzezin - czyli czarny szlak przez Dolinę Suchej Wody. I niestety, delikatnie mówiąc nie była to najlepsza decyzja...


Tatrzańska panorama z Hali Gąsienicowej - Granaty, Kościelec, Świnica...

Sam szlak jest dłuższy niż ten przez Dolinę Jaworzynki lub Boczań, ale jest też zdecydowanie bardziej monotonny. Szlak poprowadzony jest drogą dojazdową, używaną przez TOPR'owców i obsługę schroniska. Jest też tamtędy poprowadzony szlak rowerowy (po drodze mijało nas dwóch śmiałków) i właśnie na tym oparliśmy swoją nadzieję w kwestii przejezdności szlaku przyczepką rowerową. Mimo iż w przewodniku "Tatry z dziećmi" trasa ta nie była wymieniana jako przyjazna wózkom uznaliśmy, że skoro przyczepka ma spore koła, a na szlaku jest dopuszczony ruch rowerów, to powinniśmy sobie poradzić. Było to jednak bardzo złe założenie, gdyż na całej długości droga wyłożona jest "kocimi łbami" - sporymi, nieregularnymi kamieniami, po których w zasadzie nie da się jechać nawet przyczepką. 


I jak tu jechać po takich kocich łbach?

Na szlak ruszyliśmy z werwą i zgodnie z planem miejsce w przyczepce zajęło dwoje najmłodszych. Bardzo szybko okazało się jednak, że przy takiej nawierzchni przyczepką strasznie trzęsie (mimo amortyzacji) i jej pasażerowie musieli opuścić pojazd. Tata Krzysiek nie chcąc zostawić przyczepki gdzieś przy szlaku ciągnął ją do samej góry - i strasznie się tym umordował. Reszta ekipy zaś szła pieszo - do Psiej Trawki (gdzie urządziliśmy piknik) udało się nam utrzymać spójność grupy, na dalszej trasie nasi znajomi zostali jednak sporo z tyłu ze swoim najmłodszym, niespełna dwuletnim synkiem. Nasza rodzina, wzmocniona synem znajomych ruszyła za to żwawo w kierunku Murowańca.



Piknik na Psiej Trawce

Duże wrażenie w trakcie wędrówki zrobiły na nas olbrzymie kamienie w wyschniętym (?) korycie rzeki. 



Skąd tu tyle kamieni?

Dla dzieci sporą frajdę stanowiła wspinaczka na spore głazy leżące przy szlaku. Najbardziej imponująca była wielka, skalna piramida, na którą wspiął się tylko Kacper...


Kacper Zdobywca Piramidy

W pewnym momencie las znacznie się przerzedził i naszym oczom zaczęły się ukazywać tatrzańskie szczyty, na czele z Kościelcem. To był znak, że jesteśmy już blisko celu.


Monotonia drogi ustępuje z wolna pięknym widokom

Młodzi piechurzy idą dzielnie, a przyczepka tłucze się na wybojach...

Pod Murowańcem zarządziliśmy dłuższy postój - posililiśmy się i daliśmy trochę odpocząć zmęczonym nogom (oraz umordowanemu ciągnięciem przyczepki Tacie). Później podeszliśmy jeszcze nieco ponad schronisko, nieopodal ogródka meteorologicznego na Hali Gąsienicowej, by podziwiać piękną panoramę z tego miejsca. 

Murowaniec

Panorama z Hali Gąsienicowej

Jak tu się nie cieszyć z tak pięknych widoków?

Uroku krajobrazowi dodawały też piękne, różowe kwiaty wierzbówki kiprzycy, jednoznacznie chyba kojarzące się z Halą Gąsienicową :-)

Oj, kusi ten szlak, kusi...

Powrót do Brzezin nie był specjalnie spektakularny - wracaliśmy tą samą trasą, ciesząc się, że tym razem jest z górki (i że nieco lżej jest ciągnąć przyczepkę) :-) Na sam koniec pokropił nas nieco deszcz, lecz byliśmy bardzo zadowoleni z udanej (choć dość męczącej) wędrówki. Hala Gąsienicowa jest bardzo pięknym miejscem, schronisko Murowaniec może imponować swoim rozmiarem i ciekawą bryłą, ale na drugi raz nie wybralibyśmy się tam z przyczepką czy wózkiem - jest to jednoznacznie zły pomysł!
Czy pod tym muchomorem mieszkają krasnoludki?

Zaczyna padać, ale humory dalej dopisują :-)

Garść informacji

Data: 5 sierpnia 2019 r.
Forma: turystyka piesza
Dystans: 13.5 km
Trasa: Brzeziny - Psia Trawka - Schronisko Murowaniec - Hala Gąsienicowa - Brzeziny



Komentarze