Z Kasprowego Wierchu przez Dolinę Gąsienicową i Boczań do Kuźnic

W ostatni dzień naszego pobytu pod Tatrami postanowiliśmy wybrać się na Kasprowy Wierch i dojść z niego do Kopy Kondrackiej, a następnie zejść przez Halę Kondracką. W noc poprzedzającą wyjście przeszła solidna burza i zastanawialiśmy się czy nie zmienić planów - tym bardziej że rano tatrzańskie szczyty schowane były w chmurach i nie było perspektyw na piękne widoki. Całe szczęście jednak nie poddaliśmy się i (mimo że ostatecznie z Kasprowego ruszyliśmy w zupełnie innym kierunku) mamy teraz fantastyczne wspomnienia z tej wędrówki. Ale po kolei...



Do naszej rodziny dołączył syn znajomych i wcześnie rano (już o 6 rano!) ruszyliśmy z domu sióstr Urszulanek na piechotę do Kuźnic. Zależało nam, by szybko dojść do kas biletowych i nie zmarnować kilku godzin w kolejce. Plan wypalił i załapaliśmy się na drugi kurs kolejki. Niestety, poranek był mglisty i pochmurny, toteż widoki z kolejki były dalekie od spektakularnych...



Gdy dojechaliśmy do górnej stacji okazało się, że szczyt Kasprowego spowity jest gęstą chmurą. Było zimno, mżył deszcz, wiał wiatr - jednym słowem klapa. Postanowiliśmy poczekać chwilę w budynku górnej stacji kolejki i na poprawę nastroju zjeść śniadanie ;-) Po półgodzinie stwierdziliśmy jednak, że trzeba spróbować ruszyć. Pamiątkowe zdjęcie i wyruszamy czerwonym szlakiem. Dopóki szlak prowadził zboczem było jako tako, ale gdy tylko wyszliśmy na grań - uderzył w nas tak mocny i przeraźliwie zimny wiatr, że momentalnie zarządziliśmy odwrót. W takich warunkach nie było sensu wędrować w kierunku Czerwonych Wierchach...



Po chwili zastanowienia postanawiamy pójść w drugą stronę - żółtym szlakiem do Suchej Przełęczy i następnie zejść do Doliny Gąsienicowej. Liczyliśmy, że schodząc niżej uciekniemy przed wiatrem i uratujemy ten dzień :-) I nie przeliczyliśmy się - wiatr ucichł zaraz jak zaczęliśmy zejście z Suchej Przełęczy. A samo zejście w gęstej mgle, przy widoczności sięgającej może 10-15 metrów nie było zbyt przyjemne. Mama szła z przodu z Kacprem, Antkiem i Stasiem. Duże kamienie sprawiały sporo trudności Oli, więc tato od czasu do czasu musiał brać ją na ręce, mimo że w nosidle turystycznym dźwigał Anielkę. 



W miarę jak schodziliśmy niżej mgła zaczynała się rozrzedzać i mieliśmy wrażenie, że chmury się przewiewają. Momentami zaczął się nam nawet pokazywać wierzchołek Kasprowego Wierchu, a podstawa chmur była na tyle wysoko, że coraz lepiej widzieliśmy Dolinę Gąsienicową. 




Tańczące wokół nas chmury tworzyły całkiem piękny spektakl, a niecodzienne widoki sprawiły, że nasze humory z minuty na minutę coraz bardziej się poprawiały. Z Dwoiśniaka mieliśmy już piękny widok na Zielony Staw Gąsienicowy i majaczącą na końcu doliny charakterystyczną bryłę Murowańca.



Gdy dochodziliśmy już do dolnej stacji kolejki w Kotle Goryczkowym chmury zaczęły odsłaniać Kościelec, a spoza chmur przebiły się pierwsze promienie słońca. 



Na rozdrożu szlaków postanowiliśmy się rozdzielić - mama z chłopakami i Olą ruszyli dalej w kierunku Murowańca, a tata z Anielką postanowili dojść nad Zielony Staw Gąsienicowy. Po drodze nad Zielony Staw szlak mija kilka mniejszych jeziorek, w jednym z nich udało się uchwycić taki piękny widok:



Dodatkowy wysiłek zdecydowanie się opłacił - po dojściu nad Zielony Staw stwierdziliśmy, że jesteśmy tu jedynymi osobami - co zdarza się w Tatrach bardzo rzadko, a zwłaszcza w sezonie wakacyjnym. Woda w stawie miała niesamowity, szmaragdowy kolor, a chmury rozwiały się jeszcze bardziej ukazując w pełni okoliczne szczyty. Rozkoszować się w ciszy pięknem takiego miejsca - bezcenne...






W drodze powrotnej na jednym ze stawków przyuważyliśmy rodzinę kaczuszek, która bardzo zainteresowała Anielkę :-)



Po dojściu do Murowańca i spałaszowaniu solidnego drugiego śniadania postanowiliśmy wszyscy ruszyć do Czarnego Stawu Gąsienicowego. Tam już nie mogliśmy jednak liczyć na takie pustki jak tato z Anielą nad Zielonym Stawem - do Czarnego zmierzały liczne grupy turystów, więc mijając się z nimi na kamienistym szlaku musieliśmy zachować szczególną ostrożność. Po niespełna półgodzinie dotarliśmy jednak do celu i mogliśmy oddać się podziwianiu kolejnego pięknego tatrzańskiego miejsca. Wszyscy - z wyjątkiem Anielki, która usnęła w nosidle :-)






Po powrocie na Halę Gąsienicową zrobiliśmy krótką przerwę na herbatniki i ruszyliśmy niebieskim szlakiem w kierunku Kuźnic, podziwiając po drodze słynne pasterskie szałasy, intensywnie fioletowe (różowe?) kwiaty wierzbówki kiprzycy i przepiękne widoki na Kościelec, Świnicę i Granaty.





Niebieski szlak prowadził nas wśród kosodrzewiny przez Królową Rówień na przełęcz między Kopami - bardzo widokowy szlak. A że i widoczność trafiła się nam całkiem niezła, to bawiliśmy się w rozpoznawanie poszczególnych szczytów i pasm górskich - udało się nam wypatrzyć Trzy Korony, Luboń Wielki, Babią Górę, Lubań, Turbacz i wiele innych.




Zachwycające widoki mieliśmy też z przełęczy między Kopami i z zejścia po Skupniów Upłazie w kierunku Boczania. Jest to niezwykle widokowy fragment szlaku, z piękną panoramą Kopy Kondrackiej, Giewontu, Sarniej Skały, Wielkiego Kopieńca, Nosala czy Beskidów. 



Samo zejście przez Boczań wspominamy za to niezbyt dobrze... Szlak nastroszony gęsto, acz nieregularnie sterczącymi kamieniami sprawiał, że w zasadzie nie dało się prosto postawić nogi. Stopy bardzo szybko zmęczyły się takim podłożem i w małych wędrowcach zaczęło pojawiać się zniechęcenie. Całe szczęście jakoś przebrnęliśmy ten fatalny odcinek i dotarliśmy do Kuźnic, a stamtąd do naszej bazy u sióstr Urszulanek na Jaszczurówce :-) 





I jeśli mamy jakoś podsumować ten dzień, to mimo iż był on bardzo męczący i nie udało się nam zrealizować pierwotnego planu wędrówki, to i tak jesteśmy bardzo szczęśliwi z wszystkich pięknych miejsc, które zobaczyliśmy. Szkoda nam trochę tych widoków z Kasprowego, ale co się odwlecze to nie uciecze - będziemy mieli większą motywację, by tam wrócić :-)

Kacprowa impresja - jest Kasprowy, Murowaniec i nawet Czarny Staw Gąsienicowy :-)


Garść informacji

Data: 8 sierpnia 2019 r.
Forma: turystyka piesza
Dystans: ok. 13-14 km
Trasa: dom sióstr Urszulanek na Jaszczurówce - Kuźnice - kolejką na Kasprowy Wierch - Kasprowy Wierch - Sucha Przełęcz - Hala Gąsienicowa - Zielony Staw Gąsienicowy - schronisko Murowaniec - Czarny Staw Gąsienicowy - Hala Gąsienicowa - Przełęcz między Kopami - Skupniów Upłaz - Boczań - Kuźnice - dom sióstr Urszulanek na Jaszczurówce 



Komentarze