W trzecią niedzielę lutego wspólnie z ciocią Sabinką, wujkiem Grześkiem i ciocią Kamilą wybraliśmy się do jednej z dolinek podkrakowskich na poszukiwanie pierwszych oznak wiosny.
Dolinką do której się wybraliśmy była położona tuż za Krakowem Dolina Grzybowska. Nadziei na początki wiosny upatrywaliśmy w fakcie, że w poprzednim tygodniu dni były już naprawdę ciepłe i w Krakowie po śniegu nie było już ani śladu. Niedziela też była bardzo ciepła i słoneczna, toteż w doskonałych humorach ruszyliśmy na szlak.
Zgodnie z naszymi przypuszczeniami u wejścia do doliny po zimie nie było już ani śladu i wydawało się nam, że już za chwilę ujrzymy pierwsze pąki lub kwiaty. Tym bardziej zdziwiliśmy się, gdy po kilkuset metrach na szlaku pojawił się lód - i to gruba warstwa lodu!
Męska część naszej wycieczki przyjęła ten fakt z wielkim entuzjazmem i zaczęła urządzać sobie ślizgawkę na butach. Kacper znalazł nawet dwa patyki, którymi odpychał się niczym kijami narciarskimi.
I gdy już wydawało się nam, że z poszukiwań wiosny "nici" to po wyjściu na grzbiety wzgórz otaczających dolinę... nagle znaleźliśmy bazie kotki!
Na dokładkę dalszy spacer w promieniach słońca był bardzo przyjemny i uatrakcyjniany dodatkowo przez lądujące nieopodal (na lotnisku w Balicach) samoloty. Było to bardzo udane, rodzinne popołudnie :-)
Forma: turystyka piesza
Dystans: około 4.5 km
Trasa:
Dolinką do której się wybraliśmy była położona tuż za Krakowem Dolina Grzybowska. Nadziei na początki wiosny upatrywaliśmy w fakcie, że w poprzednim tygodniu dni były już naprawdę ciepłe i w Krakowie po śniegu nie było już ani śladu. Niedziela też była bardzo ciepła i słoneczna, toteż w doskonałych humorach ruszyliśmy na szlak.
Zgodnie z naszymi przypuszczeniami u wejścia do doliny po zimie nie było już ani śladu i wydawało się nam, że już za chwilę ujrzymy pierwsze pąki lub kwiaty. Tym bardziej zdziwiliśmy się, gdy po kilkuset metrach na szlaku pojawił się lód - i to gruba warstwa lodu!
Męska część naszej wycieczki przyjęła ten fakt z wielkim entuzjazmem i zaczęła urządzać sobie ślizgawkę na butach. Kacper znalazł nawet dwa patyki, którymi odpychał się niczym kijami narciarskimi.
I gdy już wydawało się nam, że z poszukiwań wiosny "nici" to po wyjściu na grzbiety wzgórz otaczających dolinę... nagle znaleźliśmy bazie kotki!
Garść informacji
Data: 17.02.2019Forma: turystyka piesza
Dystans: około 4.5 km
Trasa:
Komentarze
Prześlij komentarz