Przez Rawki na Trójstyk i z powrotem

Powoli tradycją naszej rodziny stają się wędrówki po Bieszczadach w pierwszy weekend września. W zeszłym roku było to nasze pierwsze bieszczadzkie wędrowanie z dziećmi - do Chatki Puchatka na Połoninie Wetlińskiej. Tym razem postanowiliśmy pójść na Rawki i dotarliśmy aż do punktu, w którym łączą się granice Polski, Ukrainy i Słowacji - nieco poniżej szczytu Krzemieńca (zwanego też Kremenarosem).

Tym razem wybraliśmy się w Bieszczady w niepełnym - męskim - składzie. Mama i Ola zostały w Krakowie, a Tata z Antkiem i Kacprem pojechali stawić czoła przygodzie. Po drodze dołączyli do nas jeszcze dziadkowie i ciocia oraz wujek. 

Gdy dojechaliśmy na Przełęcz Wyżniańską okazało się, że raczej nie ma co liczyć na spektakularne widoki - wszystkie szczyty dookoła były ukryte w gęstej mgle. Nie zraziło nas to i po opłaceniu parkingu (12 zł) ruszyliśmy na szlak. Początkowy fragment szlaku prowadzi łagodnie pod górę, by po około 1.5 km dotrzeć do Bacówki PTTK pod Małą Rawką. Kawałek za bacówką szlak wchodzi w las i zaczyna piąć się w górę zdecydowanie stromiej. Szczerze mówiąc - zdążyłem już zapomnieć, że w Bieszczadach są tak strome podejścia :-)

Szlak przez połowę podejścia prowadzi zboczem wzdłuż wąwozu wartko płynącej Prowczy. W drugiej części idzie się zalesionym grzbietem, aż jakieś 150 m przed szczytem Małej Rawki las się kończy i wychodzi się na połoninę. Gdy już doszliśmy do tej części, wiatr zaczął przewiewać chmury i zaczęły się nam pokazywać fragmenty Połoniny Caryńskiej. Jeszcze ciekawiej zrobiło się, gdy doszliśmy już do szczytu. Początkowo widać było tylko połoninę Małej i Wielkiej Rawki, otoczonych zewsząd gęstymi chmurami, jednak w trakcie gdy posilaliśmy się przed dalszą wędrówką wiatr zaczął przewiewać chmury i co raz ukazywały się naszym oczom inne fragmenty panoramy.

Po krótkim odpoczynku na Małej Rawce ruszyliśmy w stronę Wielkiej Rawki. Jest to bardzo przyjemny fragment szlaku - odkryty, prowadzący raz w dół, raz w górę. Po 20 minutach marszu staliśmy już na szczycie, obok dawnego obelisku triangulacyjnego. Dalej szlak prowadzi już stromiej w dół - a całe zbocze porośnięte jest ogromnymi ilościami borowiny. Na przełomie sierpnia i września oznaczało to wspaniałe doznania smakowe i fioletowe łapki :-)

Schodząc z Wielkiej Rawki dotarliśmy wkrótce do granicy polsko-ukraińskiej wyznaczanej przez słupki graniczne. Kolejnym naszym celem było dotarcie do punktu, w którym łączą się granice Polski, Słowacji i Ukrainy. Dzięki numeracji słupów granicznych mogliśmy bardzo łatwo określić postęp w pokonywaniu trasy i udzielać precyzyjnych odpowiedzi na pytania "Daleko jeszcze?" :-)

Trójstyk granic jest położony niewiele poniżej szczytu Kremenarosa i oznaczony trójściennym, granitowym obeliskiem. Całkiem sporą frajdę dla dzieci sprawia możliwość obejścia obelisku dookoła i zaliczenia 3 państw w ciągu 10 minut. Poza tym, polanka na której znajduje się rzeczony obelisk nadaje się świetnie na urządzenie małego pikniku - co też uczyniliśmy :-)

Droga powrotna prowadzi niestety tym samym szlakiem - chcąc dojść z powrotem do przełęczy Wyżniańskiej nie ma innej możliwości. Tak czy siak, w dużej części szlak jest całkiem widokowy (chyba, że akurat wszystko dookoła spowite jest chmurami), więc nawet wracanie tą samą trasą może być interesujące i przyjemne.







Garść informacji

Data: 2 września 2017
Forma: turystyka piesza 
Dystans: 12,6 km
TrasaPrzełęcz Wyżniańska -> Bacówka PTTK pod Małą Rawką -> Mała Rawka (1271 m n.p.m.) -> Wielka Rawka (1304 m n.p.m.) -> Krzemieniec (1221 m n.p.m.) -> Trójstyk granic Polski, Ukrainy i Słowacji pod Krzemieńcem -> Krzemieniec -> Wielka Rawka -> Przełęcz Wyżniańska

Komentarze