Morskie Oko

Data: 21 sierpnia 2016 r. (niedziela)
Trasa: 
  • Kraków -> Palenica Białczańska (samochodem)
  • Palenica Białczańska -> Wodogrzmoty Mickiewicza -> Schronisko PTTK przy Morskim Oku -> Palenica Białczańska (pieszo)
Długość trasy pieszej: 15,4 km



Zachęceni udaną wędrówką na Maciejową postanowiliśmy wybrać się nad największe z tatrzańskich jezior - Morskie Oko. Jako, że dystans do przejścia był całkiem spory poprosiliśmy o pomoc Wujka Bartka i Ciocię Dominikę, z którymi spotkaliśmy się na parkingu w Palenicy Białczańskiej.

Dzień był ciepły, ale pochmurny. Chłopcy dzielnie maszerowali czerwonym szlakiem, który prowadził wzdłuż asfaltowej Drogi Oswalda Balzera. Ola chętnie siedziała w nosidle turystycznym, a Mama dodatkowo pchała wózek (który przydał się później zmęczonemu Antkowi).

Duże wrażenie zrobiły na nas Wodogrzmoty Mickiewicza i rozciągający się ze szlaku widok na Dolinę Roztoki. Wujek z chłopcami, Tatą i Olą skracali sobie drogę korzystając z biegnących lasem skrótów. Dzięki temu udało się nam też zaobserwować imponujących rozmiarów jelenia, który nie przejmując się turystami skubał gałązki.

Po drodze minęło nas wiele góralskich bryczek, ciągniętych przez konie, jednak nie poszliśmy na łatwiznę i na piechotę dotarliśmy do położonego nad Morskim Okiem Schroniska. W schronisku skusiła nas pyszna szarlotka, kupiliśmy tez na pamiątkę pocztówki i magnes. 

Jako że wzmagał się wiatr, zarządziliśmy odwrót. Tato z Wujkiem przeszli jeszcze wokół jeziora i musieli później gonić resztę ekipy. Podziałało to też motywująco na chłopców, którzy bez narzekań maszerowali by jak najdalej uciec pościgowi. I trzeba przyznać, że udało się to całkiem nieźle, gdyż dogonili nas dopiero przy Wodogrzmotach Mickiewicza, przy których Mama zarządziła postój. 

Zmęczeni, ale szczęśliwi dotarliśmy z powrotem do Palenicy Białczańskiej, skąd udaliśmy się w drogę powrotną.




My i Morskie Oko - autor: Mama

Pieczątki "zarobione" w schronisku

Pocztówka i magnes znad Morskiego Oka


Komentarze