W drugiej połowie września udało się nam wreszcie znaleźć dogodny termin i zarezerwować miejsca na trzydniowy pobyt w schronisku Samotnia - naszą nagrodę z konkursu Turystyczna Rodzinka 2018. Stwierdziliśmy jednak, że skoro już ruszamy się taki kawał drogi z Krakowa, to spędzimy w tamtych okolicach przynajmniej tydzień, by lepiej poznać Karkonosze i inne atrakcje Sudetów. I tak naszą jesienną, sudecką przygodę rozpoczęliśmy niesamowicie atrakcyjną wędrówką w Rudawach Janowickich.
Po kilkugodzinnej jeździe z Krakowa docieramy na przestronny parking na Przełęczy Karpnickiej. Jeszcze wyjeżdżając z domu nie mieliśmy pewności co do planów na ten dzień, gdyż mocno rozważaliśmy wędrówkę na Śnieżnik, ale ostatecznie wyjechaliśmy o godzinę później niż planowaliśmy i zdecydowaliśmy się wybrać na ten dzień krótszą trasę wędrówki. Z parkingu na przełęczy ruszamy niebieskim szlakiem na wschód - szlak prowadzi pięknym lasem, wśród mnóstwa głazów i skałek. Mama chcąc uatrakcyjnić dzieciom wędrówkę rzuca hasło "Podchody!", więc szybko dzielimy się na dwie grupy i zaczynamy zabawę. Znaki dla grupy "goniącej" układamy z patyków, szyszek lub kamieni, a liczne nierówności i skały stanowią fantastyczne kryjówki.
Mimo zaangażowania w zabawę naszym spostrzegawczym oczom nie uchodzi piękna gra światła i cienia na leśnym szlaku czy ciekawostki przyrodnicze, takie jak młoda jodełka rosnąca w butwiejącym pniu.
W końcu niebieski szlak doprowadził nas pod imponującą skalną ścianę, na której swoich sił próbowali wspinacze. Była to najbardziej okazała ściana w Starościńskich Skałach, grupie skalnej na szczycie Lwiej Góry. My z racji braku umiejętności wspinaczkowych wybraliśmy ścieżkę, prowadzącą pod skałą i następnie prowadzącą nad okazałą ścianę, do innych skałek - wśród nich niesamowitej Starościńskiej Igły, Nosorożca i Widokowej.
Na szczycie tej ostatniej urządzony jest punkt widokowy, do którego prowadzą wykute w skale schody. Z tego co doczytaliśmy na tablicy informacyjnej, punkt widokowy i schody są zasługą XIX-wiecznego niemieckiego arystokraty - księcia Wilhelma Hohenzollern, który w Karpnikach miał swoją letnią rezydencję. Ze szczytu skały rozpościera się piękna panorama okolicy, z charakterystycznymi stożkami Sokolika i Krzyżnej Góry oraz malującym się na horyzoncie pasmem Karkonoszy.
Po dłuższym pikniku na punkcie widokowym schodzimy z powrotem do niebieskiego szlaku i ruszamy dalej. Już kilkanaście minut później docieramy do kolejnego ciekawego miejsca - skały Piec z ławeczką i punktem widokowym.
Rzut beretem od Pieca jest jedna z największych atrakcji Rudaw Janowickich - imponujący Skalny Most. Na widok wysokiej na kilkadziesiąt metrów skalnej formacji z przewieszonym między dwiema skałami mostkiem dosłownie zabiera nam mowę. W skupieniu podziwiamy ten cud natury i obserwujemy dzielnych wspinaczy mozolących się na górę, by przejść się po skalnej przewieszce.
Wędrując dalej byliśmy zaskoczeni, ile ciekawych miejsc już zobaczyliśmy - a nie był to koniec atrakcji tego dnia. Oprócz kolejnych mniejszych lub większych skałek wzdłuż szlaku, podążając za niebieskim, a następnie czarnym szlakiem dotarliśmy do tajemniczych ruin zamku Bolczów. Całkiem dobrze zachowane ruiny wkomponowane są pięknie w okazałe skały i gościnnie zapraszają turystów (jedni z nich na mniejszym z zamkowych dziedzińców urządzili sobie ognisko z kiełbaskami). Aż dziw, że tak ciekawe miejsce jest dostępne całkowicie nieodpłatnie - nie ma tam żadnych punktów kasowych, stoisk z chińskimi pamiątkami czy sklepików ze słodyczami. Tylko puste, kilkusetletnie mury, majestatyczne skały, i wchodząca pomiędzy nie natura.
My obeszliśmy dokładnie cały zamek i wspięliśmy się po kamiennych schodach na szczyt jednej z baszt, gdzie postanowiliśmy zatrzymać się na piknik. Widok z zamkowej baszty też jest całkiem niezły - poza okolicznymi lasami widać między innymi wierzchołek Śnieżki - ale pewnie za kilka (może naście) lat schowa się za koronami rosnących wokół drzew.
Zamek bardzo przypadł do gustu naszym dzieciom, a szczególnie Kacprowi, który zaczął marzyć o zamieszkaniu w tym miejscu i przywróceniu go do dawnej świetności. Pora jednak było ruszać dalej. Schodząc zielonym szlakiem do doliny Janówki podziwialiśmy ogromne skały, na których wznosił się zamek. Zainteresowała nas też historia skał o nazwie Krowiarki - w czasach wojny okoliczni mieszkańcy przyprowadzali tu swoje bydło, chroniąc je przed wrogimi żołnierzami. I w zasadzie była to ostatnia z licznych atrakcji na trasie naszej wędrówki - droga powrotna do parkingu wiodła nas przez piękny las w promieniach chylącego się ku zachodowi słońca.
Nasz pierwszy dzień w Sudetach był niesamowicie atrakcyjny i byliśmy zachwyceni Rudawami Janowickimi. Aż ciężko uwierzyć, że na zaledwie 10-kilometrowej trasie może czekać aż tyle atrakcji! Oczarowani pierwszym kontaktem z Sudetami nie mogliśmy się doczekać kolejnych dni naszego wyjazdu...
Forma: turystyka piesza
Dystans: 10.4 km
Trasa: Przełęcz Karpnicka - Rozdroże pod Jańską Górą - Starościńskie Skały - Skała Piec - Skalny Most - Ruiny zamku Bolczów - Krowiarki - Rozdroże pod Jańską Górą - Przełęcz Karpnicka
Po kilkugodzinnej jeździe z Krakowa docieramy na przestronny parking na Przełęczy Karpnickiej. Jeszcze wyjeżdżając z domu nie mieliśmy pewności co do planów na ten dzień, gdyż mocno rozważaliśmy wędrówkę na Śnieżnik, ale ostatecznie wyjechaliśmy o godzinę później niż planowaliśmy i zdecydowaliśmy się wybrać na ten dzień krótszą trasę wędrówki. Z parkingu na przełęczy ruszamy niebieskim szlakiem na wschód - szlak prowadzi pięknym lasem, wśród mnóstwa głazów i skałek. Mama chcąc uatrakcyjnić dzieciom wędrówkę rzuca hasło "Podchody!", więc szybko dzielimy się na dwie grupy i zaczynamy zabawę. Znaki dla grupy "goniącej" układamy z patyków, szyszek lub kamieni, a liczne nierówności i skały stanowią fantastyczne kryjówki.
Mimo zaangażowania w zabawę naszym spostrzegawczym oczom nie uchodzi piękna gra światła i cienia na leśnym szlaku czy ciekawostki przyrodnicze, takie jak młoda jodełka rosnąca w butwiejącym pniu.
W końcu niebieski szlak doprowadził nas pod imponującą skalną ścianę, na której swoich sił próbowali wspinacze. Była to najbardziej okazała ściana w Starościńskich Skałach, grupie skalnej na szczycie Lwiej Góry. My z racji braku umiejętności wspinaczkowych wybraliśmy ścieżkę, prowadzącą pod skałą i następnie prowadzącą nad okazałą ścianę, do innych skałek - wśród nich niesamowitej Starościńskiej Igły, Nosorożca i Widokowej.
Na szczycie tej ostatniej urządzony jest punkt widokowy, do którego prowadzą wykute w skale schody. Z tego co doczytaliśmy na tablicy informacyjnej, punkt widokowy i schody są zasługą XIX-wiecznego niemieckiego arystokraty - księcia Wilhelma Hohenzollern, który w Karpnikach miał swoją letnią rezydencję. Ze szczytu skały rozpościera się piękna panorama okolicy, z charakterystycznymi stożkami Sokolika i Krzyżnej Góry oraz malującym się na horyzoncie pasmem Karkonoszy.
Po dłuższym pikniku na punkcie widokowym schodzimy z powrotem do niebieskiego szlaku i ruszamy dalej. Już kilkanaście minut później docieramy do kolejnego ciekawego miejsca - skały Piec z ławeczką i punktem widokowym.
Rzut beretem od Pieca jest jedna z największych atrakcji Rudaw Janowickich - imponujący Skalny Most. Na widok wysokiej na kilkadziesiąt metrów skalnej formacji z przewieszonym między dwiema skałami mostkiem dosłownie zabiera nam mowę. W skupieniu podziwiamy ten cud natury i obserwujemy dzielnych wspinaczy mozolących się na górę, by przejść się po skalnej przewieszce.
Wędrując dalej byliśmy zaskoczeni, ile ciekawych miejsc już zobaczyliśmy - a nie był to koniec atrakcji tego dnia. Oprócz kolejnych mniejszych lub większych skałek wzdłuż szlaku, podążając za niebieskim, a następnie czarnym szlakiem dotarliśmy do tajemniczych ruin zamku Bolczów. Całkiem dobrze zachowane ruiny wkomponowane są pięknie w okazałe skały i gościnnie zapraszają turystów (jedni z nich na mniejszym z zamkowych dziedzińców urządzili sobie ognisko z kiełbaskami). Aż dziw, że tak ciekawe miejsce jest dostępne całkowicie nieodpłatnie - nie ma tam żadnych punktów kasowych, stoisk z chińskimi pamiątkami czy sklepików ze słodyczami. Tylko puste, kilkusetletnie mury, majestatyczne skały, i wchodząca pomiędzy nie natura.
My obeszliśmy dokładnie cały zamek i wspięliśmy się po kamiennych schodach na szczyt jednej z baszt, gdzie postanowiliśmy zatrzymać się na piknik. Widok z zamkowej baszty też jest całkiem niezły - poza okolicznymi lasami widać między innymi wierzchołek Śnieżki - ale pewnie za kilka (może naście) lat schowa się za koronami rosnących wokół drzew.
Zamek bardzo przypadł do gustu naszym dzieciom, a szczególnie Kacprowi, który zaczął marzyć o zamieszkaniu w tym miejscu i przywróceniu go do dawnej świetności. Pora jednak było ruszać dalej. Schodząc zielonym szlakiem do doliny Janówki podziwialiśmy ogromne skały, na których wznosił się zamek. Zainteresowała nas też historia skał o nazwie Krowiarki - w czasach wojny okoliczni mieszkańcy przyprowadzali tu swoje bydło, chroniąc je przed wrogimi żołnierzami. I w zasadzie była to ostatnia z licznych atrakcji na trasie naszej wędrówki - droga powrotna do parkingu wiodła nas przez piękny las w promieniach chylącego się ku zachodowi słońca.
Nasz pierwszy dzień w Sudetach był niesamowicie atrakcyjny i byliśmy zachwyceni Rudawami Janowickimi. Aż ciężko uwierzyć, że na zaledwie 10-kilometrowej trasie może czekać aż tyle atrakcji! Oczarowani pierwszym kontaktem z Sudetami nie mogliśmy się doczekać kolejnych dni naszego wyjazdu...
Garść informacji
Data: 21 września 2019 r.Forma: turystyka piesza
Dystans: 10.4 km
Trasa: Przełęcz Karpnicka - Rozdroże pod Jańską Górą - Starościńskie Skały - Skała Piec - Skalny Most - Ruiny zamku Bolczów - Krowiarki - Rozdroże pod Jańską Górą - Przełęcz Karpnicka
Komentarze
Prześlij komentarz