Pożegnanie wakacji na Maciejowej i w Rabce

Każdego roku przychodzi taki smutny moment, że wraz z końcem sierpnia trzeba pożegnać wakacje. I żeby nie poddać się nostalgii i smutkowi, warto wybrać się na rodzinną wycieczkę w jakieś piękne miejsce. A jeśli dodatkowo uda się nam zabrać przyjaciół i dopisze pogoda - nie będzie czasu na ponure myśli! Udany wypad gwarantowany!

W takich właśnie okolicznościach wybraliśmy się ponownie na Maciejową. Piszemy ponownie, gdyż w ubiegłym roku byliśmy tam dwukrotnie :-) Nie będziemy ukrywać, że to miejsce przypadło nam do gustu. Przyjemna, widokowa trasa plus klimatyczne schronisko z wyśmienitymi pierogami, które można jeść delektując się panoramą Tatr i Babiej Góry - czyż nie są to wystarczające argumenty, które sprawiają że Maciejowa przyciąga jak magnes?

Tym razem na Maciejową wybraliśmy się z naszymi przyjaciółmi - sąsiadami mieszkającymi trzy piętra nad nami. Zaparkowaliśmy samochody na poboczu drogi, w pobliżu jazów w Rabce Zdrój - Słonem. Jest to miejsce, w którym czarny szlak turystyczny skręca z asfaltowej drogi pomiędzy domy. Nauczeni doświadczeniami z Leskowca, tym razem wózki zostawiliśmy w samochodach, a nasze najmłodsze pociechy wzięliśmy do turystycznych nosideł. Chłopaki brykali wraz z synami sąsiadów, więc i my mogliśmy spokojnie oddać się przyjacielskim pogawędkom.

Po kilkuset metrach szlak opuszcza zabudowania i wspina się przez gorczańskie łąki do góry. Łąki - jak to łąki - są niezalesione, więc obfitują w widoki na Beskid Wyspowy (szczególnie Luboń Wielki i Lubogoszcz) i położoną w dolinie Rabkę-Zdrój. Dzieciom sporo frajdy sprawiło też obserwowanie pasących się owiec i krów. Wprawne oko dostrzeże też tu i ówdzie okazy rzadkich roślin - takich jak choćby dziewięćsił bezłodygowy. 

Po około kilometrze, szlak wchodzi między drzewa i dochodzi do grzbietu łącząc się z Głównym Szlakiem Beskidzkim, by po chwili doprowadzić nas do szczytu - w pobliże górnej stacji wyciągu narciarskiego. Jest to dobre miejsce na krótki popas i uzupełnienie płynów oraz zadbanie o poziom cukru we krwi ;-) Do dalszej drogi zachęca w sumie drewniany drogowskaz, informujący że do schroniska na Maciejowej zostało już tylko 15 minut.  Szlak prowadzi po w miarę płaskim, zalesionym grzbiecie, a ścieżka jest szeroka i tylko w błotnistych miejscach przejście wymagało odrobiny gimnastyki. Mimo, że tempo wędrowania z dziećmi odbiega od średniego tempa zakładanego przez twórców drogowskazów - dojście do bacówki zajęło nam niewiele ponad obiecany kwadrans.

Przy schronisku znaleźliśmy wolny stolik i ławki, przy którym skonsumowaliśmy drugie śniadanie. Tym razem postanowiliśmy odpuścić pierogi - będąc już w Rabce zjedliśmy obiad w stołówce Instytutu Kardiochirurgii. W schronisku odbiliśmy jeszcze pieczątkę w świeżutkiej książeczce GOT Kacpra i ruszyliśmy w drogę powrotną.

Dalszym punktem pożegnania wakacji był relaks w Parku Zdrojowym w Rabce. Po wspomnianym wyżej obiedzie pospacerowaliśmy wokół tężni solankowej i udaliśmy się na hasanie po rabczańskich placach zabaw. Męska część ekipy zakończyła dzień wypożyczając na godzinę 4-osobowego gokarta i śmigając po ścieżkach świetnego miasteczka rowerowego (koszt wypożyczenia 4-osobowego gokarta na godzinę: 25 zł). Jest to genialna atrakcja, choć napędzanie tak dużego pojazdu (w którym siedzi dwóch dorosłych mężczyzn i 4 chłopców w wieku 4 - 10 lat) przez całą godzinę powoduje solidne zmęczenie mięśni nóg :-)









Garść informacji

Data: 9 września 2017
Forma: turystyka piesza + odrobinę rowerowej (gokart ;-) )
Dystans: 5.1 km
Trasa: Rabka Słone (tama) -> czarnym szlakiem -> Bacówka PTTK na Maciejowej (836 m n.p.m.) -> Rabka Słone + Park Zdrojowy w Rabce-Zdroju

Komentarze

  1. hej, czy możesz napisać, w którym dokładnie miejscu parkowaliście? Chcielibyśmy wyjść szlakiem czarnym, a zejść czerwonym i Twoja propozycja wydaje mi się idealna.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz